CHCĘ NALEŻEĆ DO BOGA
Kiedy wracam myślami do chwili rozeznania mojego powołania z serca wyrywa się hymn wdzięczności i uwielbienia dla nieskończonej miłości Boga do mnie i tajemnicy Jego wezwania.
Powołanie jest wezwaniem Boga, które wymaga osobistej i zdecydowanej odpowiedzi. Powołanie jest także misją, która nadaje nadprzyrodzony sens naszemu istnieniu, bo nasze przejście przez życie jest wyjątkowe i niepowtarzalne.
Moja droga powołania odkrywała się przede mną już od dzieciństwa. Oto pewne wydarzenie. Była ósma rano na mojej pięknej wyspie São Miguel, kiedy na prośbę mamy szłam do babci. Idąc ulicą, zauważyłam dziwnie ubraną kobietę, która szła obok mnie. Mogłam mieć wtedy osiem czy dziewięć lat. Dziwnie ubrana kobieta wyprzedziła mnie pewnym krokiem. Zaciekawiona zatrzymałam się, żeby dokładnie przyglądać się tej postaci ubranej od stóp do głów na czarno. Nigdy wcześniej nie widziałam kogoś tak dziwnie ubranego. Zastanawiałam się kim jest ta osoba. Kiedy usiłowałam to odgadnąć, poczułam żywą obecność Kogoś w moim sercu. Usłyszałam odpowiedź na moje pytanie. Ach, już wiem! Ona na pewno należy do Pana Boga! Ja również chcę do Niego należeć! Słowa te, wypływające spontanicznie z głębi mojego serca były pierwszym „tak” na wezwanie Boga do życia zakonnego.
Po ukończeniu szkoły, mając zaledwie piętnaście lat, zostawiając moją rodzinę i przyjaciół, wstąpiłam do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek św. Piotra Klawera w Lizbonie. O siostrach wiedziałam niewiele, ale do tego samego Zgromadzenia wstąpiła o dwadzieścia lat starsza moja kuzynka, s. Benilde Arruda. Do Zgromadzenia zostałam przyjęta przez Matkę Marię Letycję Malinowską.
Po latach formacji w Rzymie w lipcu 1979 roku wróciłam do Lizbony. Oprócz odpowiedzialności za wspólnotę prowadziłam także animację misyjną. Pamiętam tygodnie misyjne organizowane przez zgromadzenia misyjne w Fatimie i w różnych diecezjach Portugalii, których celem było budzenie odpowiedzialności misyjnej Ludu Bożego. Zrozumiałam, że im bardziej ożywiamy w nas samych i w innych życie wiary, modlitwy i bezinteresownej służby, tym bardziej widoczna staje się obecność Jezusa tam, gdzie jesteśmy posłani.
Dlaczego wybrałam siostry klawerianki? Nie znałam ich charyzmatu, duchowości ani misji w Kościele. To był Boży plan. Kilka lat po wstąpieniu, opowiedziano mi pewne wydarzenie z mojego dzieciństwa. Miałam wtedy dwa lata. Do naszego domu rodzinnego przyszła pożegnać się moja kuzynka, która właśnie nosiła się z zamiarem wstąpienia do sióstr klawerianek. Gdy mnie zobaczyła uczyniła znak krzyża na moim czole i powiedziała do mojej mamy: Chroń ją dla mnie – dla Pana Boga! To były prorocze słowa, a wydarzenie to odsłoniło mi Boży plan względem mnie.
Dzisiaj jestem szczęśliwa należąc do tej szczególnie misyjnej rodziny zakonnej. Bardzo pragnę zobaczyć więcej młodych osób, które poświęcają swoje życie Bogu i najuboższym siostrom i braciom. Ubogim nie tylko materialnie, ale przede wszystkim spragnionym miłości, wiary i wolności! Idea przewodnia naszej założycielki bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, która wyraża się w słowach: Z rzeczy boskich najbardziej boską jest współpraca nad zbawieniem dusz od pierwszej profesji zakonnej jest dla mnie jak pochodnia, która oświetla każdą moją działalność i dodaje siły w służbie dla Królestwa Bożego.
s. Silvia Simas sspc