Wszystko jest łaską, nic zasługą – śluby wieczyste s. Kingi
- Siostry Klawerianki

- 7 lip
- 1 minut(y) czytania
To nie był jej plan. Miała inne pomysły na życie, własne marzenia i konkretne cele. Ale Pan Bóg – jak to On – poprowadził ją drogą, której sama nigdy by nie wymyśliła.
W niedzielę, 6 lipca 2025 r., w rodzinnej parafii św. Józefa Robotnika w Maszkienicach, s. Kinga Latocha ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek św. Piotra Klawera złożyła swoje śluby wieczyste. Eucharystii przewodniczył bp Szymon Stułkowski, a wśród zgromadzonych nie zabrakło misjonarzy, przyjaciół i bliskich – także tych, z którymi s. Kinga dzieliła misyjną codzienność w Afryce.
Jej droga do ślubów wieczystych rozpoczęła się od... niezgody. Bo przecież „to nie dla mnie” – mówiła, wracając z pierwszej wizyty w Ghanie. Ale Pan Bóg był cierpliwy. Pytany o kierunek, odpowiedział delikatnie: „Połóż się na wodzie, zaufaj Mi”. I tak zaczęła się jej trzyletnia posługa świeckiej misjonarki w Togo – pełna spotkań, zachwytu nad ludźmi, prostoty życia i głębokiej modlitwy.
Miała swój plan: mąż, wspólna misja, dobra praca. Ale coś w sercu wciąż drgało. Myśl o zakonie wydawała się absurdalna... aż do momentu, gdy podczas rekolekcji w Częstochowie przypadkowo trafiła na egzemplarz „Echa z Afryki”, postać bł. Marii Teresy Ledóchowskiej siostry klawerianki, których nie znała .... Nic więcej nie było trzeba.
Słowa z obrazka pamiątkowego: „Wszystko jest łaską, nic zasługą” są dla niej prawdziwym podsumowaniem tej drogi. Dziś wie, że Bóg najlepiej wie, jak nas poprowadzić. Trzeba tylko słuchać, dobrze patrzeć... i dziękować.
Bo wdzięczność jest jednym z najgłębszych języków miłości.






















Komentarze