Pod koniec czerwca zmarła p. Halina Żyżyńska, mieszkała w Świdnicy, przeżyła 94 lata. Do dziś pamiętamy jej pogodną, uśmiechniętą twarz i dobro płynące z oczu. W Świdnicy zadamawiałyśmy się już od kilku miesięcy, gdy pewnego dnia wychodząc ze Mszy św. w katedrze podeszła do mnie starsza, miła Pani i zapytała: czy to może siostra Klawerianka? Tak – odpowiedziałam. Bo ja Was znam z Echa, poznaję ten habit. A Echo prenumeruję, odkąd Siostry były tu w katedrze z kalendarzami, a to już upłynęło ponad 20 lat. Odtąd Pani Halina nie opuściła ani jednej Mszy św., która była celebrowana w naszej zakonnej kaplicy dwa razy w miesiącu, przychodziła wraz z sąsiadką Panią Jadwigą S. Brała systematycznie udział w misyjnych spotkaniach, a kiedy już zdrowie nie pozwalało, łączyła się duchowo w domu. Należała też do Honorowej Straży Najświętszego Serca Pana Jezusa w katedrze. Ceniła ogromnie Eucharystię, dokąd mogła uczęszczała na Mszę św. do katedry w każdy dzień, wpisywała do Związku Mszalnego wszystkich zmarłych, potem systematycznie innych członków z rodziny i sąsiedztwa przy różnych okazjach, chcąc w ten sposób uczcić czyjeś urodziny, albo sprawić taką duchową miłą niespodziankę. Jej dzień był dobrze zaplanowany, miała swój harmonogram modlitw, a misje zajmowały w nim poczesne miejsce. Z powodu słabego zdrowia była kilka razy hospitalizowana, zawsze godziła się z Wolą Bożą, przyjmując cierpienie w intencji misjonarzy.
Kochana Pani Halinko! Bóg zapłać za Twoje życie pełne miłości Bożej. Za Twój uśmiech i dobre słowo. Za pokój serca wynikający ze zjednoczenia z Bogiem, za świadectwo żywej wiary i ufności w Opatrzność Bożą, za współpracę misyjną i niekłamaną życzliwość do drugiego człowieka i za szczere słowa przy rozstawaniu się: „kocham was siostrzyczki bardzo”. Modlimy się, by Najlepszy Bóg i Ojciec przyjął do chwały zbawionych Panią Halinkę, a Ty żebyś nam wypraszała łaski na każdy dzień, byśmy się wszyscy spotkali w Domu naszego Ojca. Do zobaczenia w niebie.
s. Anastazja Banowska
Comments